Dzisiejsza notka będzie krótka i na temat. Zamek w Dębnie, o którym chcę napisać nie ma specjalnie burzliwej historii, nie zamieszkują go tajemnicze zjawy, nie słyszano również o ukrytych skarbach. Wybudowany w XV wieku jako rezydencja obronna zachował z grubsza swój wygląd do dziś. Przebudowy jakich dokonywali kolejni jego właściciele nie zmieniły specjalnie charakteru budowli. Trzeba mu przyznać że jest uroczy.
Miejscowość Dębno położona jest przy drodze z Krakowa do Tarnowa, około 8 km za Brzeskiem. Zamek wznosi się na zadrzewionym wzgórzu po prawej stronie drogi. Wbrew temu co można przeczytać na różnych stronach internetowych, dojazd do niego nie jest oznaczony, trzeba więc uważać żeby się nie zajechać. Parking znajduje się tuż obok bramy. Zamek otoczony jest fosą nad, którą przerzucono drewniany mostek. We wnętrz podziwiać możemy niewielki dziedziniec z krużgankami, a w komnatach urządzono ekspozycję hmmm...wnętrzarsko - meblową:) Zamek w Dębnie jest oddziałem Muzeum Tarnowskiego i na tamtejszej stronie www szukać należy informacji o godzinach otwarcia i cenach.
Po obejrzeniu budowli od wewnątrz koniecznie trzeba wybrać się na spacer drogą wytyczoną wokół zamku. Szczególnie ładnie okolica prezentuje się wiosną, kiedy liście nie przysłaniają jeszcze widoku, a południowe stoki wzniesienia pełne są stokrotek i innego kwiecia.
Blog o tym, że z dziećmi nie tylko na plac zabaw pod blokiem:) Pomysły na spacery i wycieczki w Krakowie i okolicach.
czwartek, 11 grudnia 2014
środa, 10 grudnia 2014
Skarb Inków w zamku nad Dunajcem – Tropsztyn
Co ma piernik do wiatraka? - zapytać
by można. A ma i to sporo:)
Zacznijmy jednak od początku. Przy
drodze z Brzeska do Nowego Sącza, w miejscowości Wytrzyszczka, na
niewielkim półwyspie nad Dunajcem (tudzież jez. Czchowskim) stoi
zamek. Łatwo go zauważyć bo na wierzy powiewa flaga. To zamek
Tropsztyn. Zamek ów wzniesiono w XIII wieku dla ochrony wodnego
szlaku na Węgry. Nie miał on jednak szczęścia i zmieniał szybko
właścicieli, przy czym żadni na długo w nim nie zabawili.
Podupadająca budowla stała się w końcu „dziuplą” dla zbójców
i innych rabusiów. Do rabowania położenie też miął idealne.
Zbójców w końcu przepędzono, ale przy okazji całkiem zniszczono
zamek. Stały sobie więc ruiny i nikt do nich nie zaglądał. Aż do
czasu....
Kilka wieków później w 1970r. ruiny zamku odkupił
ówczesny wicemarszałek sejmu Andrzej Benesz. Odkupił i zaczął
czegoś nerwowo poszukiwać. Okazało się że jego przodek
zamieszkujący przed wiekami zamek w Niedzicy wyjechał do Peru
żeniąc się tam z Inkaską Indianką. Miał z nią córkę, która
to z kolei wyszła za potomka królewskiego rodu Inków. Później
wszyscy uciekli do Europy aby schronić się przed grasującymi po
Ameryce południowej Hiszpanami. Legenda głosi że uciekając
zabrali ze sobą część królewskiego skarbu Inków. W 1946 r. na
zamku w Niedzicy odnaleziono ponoć inkaskie pismo, które wskazywało
Tropsztyn jako miejsce ukrycia skarbu. Nie wiem jak do tego doszli
wszak pismo węzełkowe chyba nadal jest nie zrozumiałe dla
współczesnych no ale mniejsza o to. Tego skarbu właśnie szukał
Andrzej Benesz. Jak łatwo się domyślić - nie znalazł. Zmarł
tragicznie, może na skutek działania wiszącej nad skarbem klątwy.
Ludzie gadają, że skarb w istocie jest ukryty w Tropsztyńskich
podziemiach. Potwierdzali to nawet radiesteci. Jednak na skutek
wybudowania zapory w Czchowie wody Dunajca podniosły się o ponad 10
metrów więc skarb stał się jeszcze bardziej niedostępny. Obecni
właściciele przywrócili zamek do dawnej świetności a legendę o
inkaskim złocie uczynili dodatkową atrakcją tego miejsca.
Warto tu przyjechać, chociaż z
Krakowa to kawałek. Zamek jest jednak bardzo malowniczy.
Parking
znajduje się przy samej bramie. Uroczy pan parkingowy od razu
zainteresował dzieciaki opowieściami o odbudowie zamku. W środku
wyznaczona jest trasa zwiedzania - od podziemnych lochów aż na
szczyt wieży. Jest nawet „Komnata zabaw dziecięcych”, pomysł
fajny zwłaszcza w upalne dni kiedy w zamkowych murach można
odetchnąć w chłodzie. Widok z wierzy na Dunajec i jezioro jest
przepiękny. My akurat byliśmy podczas sporego wezbrania, więc
robił podwójne wrażenie.
Widoki z wieży zamku Tropsztyn |
Wracając w stronę Krakowa warto
zatrzymać się jeszcze w sąsiednim Czchowie i zobaczyć ruiny
tamtejszego zamku. Wybudowano go nieco później niż Tropsztyn,
jednak w tym samym celu. Obecnie pozostała po nim tylko okazała
baszta i fragment murów. Kiedyś zajmował całe zalesione wzgórze
nad Dunajcem.
Basztę można zwiedzać za symboliczną opłatą. Na
dolnej kondygnacji umieszczono makietę przedstawiającą
rekonstrukcję zamku. Na szczyt baszty prowadzą strome schody, które
warto pokonać dla rozpościerających się z góry widoków.
Widok z Baszty w Czchowie |
![]() |
Rekonstrukcja zamku w Czchowie |
Plan pierwotny zakładał jeszcze
zahaczenie o Melsztyn i tamtejsze ruiny kolejnego zamku nad Dunajcem,
jednak dzieci poległy zaraz po odpaleniu silnika i tak im zostało
aż do Krakowa:).
![]() |
Podziwiają:) |
Subskrybuj:
Posty (Atom)