Aby trochę odpocząć od kolejek i
pociągów postawiliśmy na wycieczkę bardziej historyczną. Udajemy
się na zachód od Krakowa drogą nr 780 (przedłużenie ul. Księcia
Józefa), w kierunku Bierunia. Kawałek drogi za Alwernią, w
miejscowości Babice, skręcamy w prawo na spory parking u stóp
zalesionego wzgórza (wyraźne tablice informacyjne). Widać stąd
już doskonale kamienną wierzę zamkową. To ruiny zamku Lipowiec,
dawnej siedziby biskupów krakowskich. Do zamku prowadzi wygodna
droga, początkowo asfaltowa, później leśna. Warto tutaj dodać że bukowy las otaczający zamek jest naprawdę przecudnej urody:) Udało nam się
podjechać wózkiem. O ile nie macie parasolki na malutkich
kółeczkach to spokojnie się da. Kiedyś do zamku prowadziły
drewniane schody, ale zostały rozebrane i obecnie śladu po nich nie
ma.
Leśna droga prowadząca do zamku |
![]() |
Schody prowadzące kiedyś do zamku. |
Sam zamek jest typową gotycką
warownią. Pełnił on w przeszłości rolę więzienia dla niepokornych księży.
Do bramy prowadzi drewniany pomost.
Zwiedzać można oba piętra zamku oraz wierzę. Mamy pomieszczenia
dawnych celi więziennych, poprawczych, kuchnię, refektarz, kaplice
a nawet skarbiec. W jednym z pomieszczeń urządzona jest wystawa
prezentująca burzliwe dzieje zamku na przestrzeni wieków.
Zamek Lipowiec |
Ostatnim
punktem zwiedzania jest wieża. Wyjść na nią nie jest łatwo. Na
górę prowadzą bardzo wąskie i kręte schody, a pod sam koniec
pionowa drabinka. Na szczęście w połowie drogi jest „mijanka”
bo można się tam zakorkować:) Dzieci niestety nie podołały
wyjściu na samą górę. W sumie się nie dziwię, trochę to
klaustrofobiczne miejsce. Na szczycie wieży jest niewielki tarasik
widokowy. Podziwiać możemy dolinę Wisły oraz panoramę Beskidów
z Babią Górą i Pilskiem na czele.
Jak każde szanujące się zamczysko,
Lipowiec też m swoją legendę o duchach. Ponoć w księżycowe
noce, około północy nagle wieje chłodem, a na dziedziniec
zajeżdża kareta ciągnięta przez sześć par czarnych koni. Z
karety wychodzi dostojnik oraz prowadzony przez strażników
skazaniec. W momencie kiedy kat podnosi topór wszystko znika.
Na zamku ukazuje się też podobno
Biała Dama – córka dowódcy straży zakochana w więźniu.
Opuszczamy zamczysko i zmieniamy klimat
z mrocznego na sielankowy. Wszystko za sprawą znajdującego się u
podnóża wzgórza zamkowego skansenu. Nadwiślański Park
Etnograficzny – bo taka jest właściwa nazwa tego miejsca –
gromadzi obiekty budownictwa drewnianego charakterystyczne dla
zachodniej małopolski. Mamy więc chaty, spichlerz, dom sołtysa z
oryginalnym wyposażeniem, chlewik, młyn, a nawet kościół z
dzwonnicą. Są piękne ule wykonane z grubych pni drzew i studnia z
żurawiem. Wszystko bardzo ładnie położone i zadbane. Aż by się
chciało za poetą powtarzać „Wsi spokojna, wsi wesoła..” :)
Warto wiedzieć, że oba obiekty
podlegają jednemu zarządcy, dlatego kupując bilet łączony możemy
liczyć na zniżki. Obsługa jest bardzo miła i dokładnie informuje
co i jak.
Na terenie skansenu działa restauracja
serwująca typowo polskie, regionalne potrawy w przystępnych, jak na ten typ
lokalu, cenach. Co istotne można płacić kartą.
W drodze powrotnej chcieliśmy zahaczyć
o kolejny zamek na szlaku Orlich Gniazd – zamek Tenczyn w Rudnie.
Niestety obecnie jest on zamknięty. Tablica informuje o groźbie
katastrofy budowlanej. Widać że prowadzone są jakieś prace mające
na celu ochronić go przed całkowitym zawaleniem, ale terminu ich
zakończenia niestety nie znam. Fajnie by było gdyby jakoś
sensownie go odremontowali i zabezpieczyli, bo to kawał zamczyska i
miejsce ze wszech miar kultowe:)
Kilka ładnych lat temu wyglądał tak:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz