wtorek, 14 października 2014

Na tropach przyrody – Dolina Racławki

Położona pomiędzy Dubiem a Paczółtowicami dolina Racławki w moim subiektywnym odczuciu należy do najurokliwszych z podkrakowskich dolin. Nie ma w niej wprawdzie spektakularnych widoków czy wielu stromych skał, ale jest spokój cisza i piękny las. Trafić tutaj nie jest łatwo, ze względu na brak jakiegokolwiek oznakowania. Jadąc od strony Rudawy należy skręcić w lewo z drogi na Szklary zaraz za kamieniołomem w Dubiu. Po kilkuset metrach, po lewej stronie będzie parking oznaczony zardzewiałym znakiem. Na wszelki wypadek dobrze mieć ze sobą w miarę dokładną mapę okolicy. Zresztą mapę zawsze warto mieć :)

Rezerwat Dolina Racławki został utworzony aby chronić szczególne walory przyrodnicze tego terenu. Występuje tutaj ponad 20 siedlisk roślin chronionych, a także liczne „atrakcje” geologiczne. 

Dolina Racławki
 
To właśnie geologia jest przewodnim tematem wytyczonych tutaj ścieżek dydaktycznych. Jest ich 3 i układają się w pętle zbiegające się w okolicach parkingu. Na ścieżkach wyznaczono przystanki w zaopatrzone w tablice opisujące liczne ciekawostki geologiczne. Mamy min. źródło, skałkę z intruzją czy wapienną martwicę odsłoniętą w korycie rzeki.

Odsłonięcie martwicy wapiennej


Nawet jeśli dzieciaki wszystkiego nie zrozumieją to i tak jest pretekst do zainteresowania ich tematem i obserwowania przyrody. Dla młodszych spacer dolinką będzie po prostu okazją do spędzenia czasu w fajnym miejscu. Warto też wspomnieć, że duży odcinek szlaków jest dostępny nawet dla wózków więc drzemka murowana:) 
 
 

poniedziałek, 13 października 2014

Skamieniałe Miasto

Około 100 km na południowy wschód od Krakowa, przy drodze z Tarnowa do Grybowa położone jest niewielkie miasteczko Ciężkowice. Całkiem ładne, z parkiem i pochyłym rynkiem. Na rynku ratusz, figura św. Floriana i knajpa. Wokół rynku małomiasteczkowa zabudowa, zabytkowa i bardzo malownicza. Drewniane domy z podcieniami na myśl przynoszą bardzo podobne zabudowania w Lipnicy Murowanej. Sennie tutaj bardzo i pewnie nigdy w życiu nie telepałabym się tutaj prawie 2 godziny gdyby nie oddalony o jakiś kilometr od centrum rezerwat Skamieniałe Miasto.

Został utworzony w 1931 roku na powierzchni 15 ha aby chronić grupę wychodni skalnych, zbudowanych z piastowca ciężkowickiego. Skała ta jako bardziej odporna od innych występujących w jej sąsiedztwie oparła się procesowi erozji tworząc formy o fantastycznych kształtach. Podobnych skałek sporo jest na pogórzu, choćby Kamienie Brodzińskiego czy różnej maści Diable Kamienie, jednak tylko tutaj występuje ich tak dużo na niewielkiej powierzchni. To jest jednak tłumaczenie dla dorosłych. Dzieci mają gdzieś trzeciorzędowe skały osadowe:)

Jak więc powstało Skamieniałe Miasto? Historia zaczyna się standardowo....
Dawno, dawno temu na szczycie góry Skała stał warowny zamek. U jego podnóża rozciągało się piękne, tętniące życiem miasto, którym władał rycerz Cieszko. (nie jestem dobra w bajkopisarstwie więc dalej będzie cytat z przewodnika autorstwa Pawła Kutasia) Z wieży zamku Cieszko często ogarniał wzrokiem swoje włości. Ciągnęły się prawie nieprzerwanie, prawie, bo po drugiej stronie rzeki Białej znajdowała się wieś Kąśna należąca do Rożena z Rożnowa. Mimo wielu starań Rożen za żadne skarby nie chciał odsprzedać wsi. Z tego powodu na twarzy Cieszka często gościł smutek.
Pewnego razu, będąc na wieży Cieszko zauważył na drodze od strony Kąśnej tuman kurzu. Po chwili na zamkowy dziedziniec wjechał jeździec, który okazał się być rzadkiej urody dziewczyną. Panna zaczęła błagać Cieszka aby ukrył ją przez panem z Rożnowa, któremu właśnie uciekła. Cieszko, wierny polskiemu prawu gościnności przysiągł, że nie wyda jej sąsiadowi zza rzeki. Wtem na dziedziniec wpadł zakuty w stal Rożen i grożąc zniszczeniem miasta i śmiercią jego mieszkańców, zażądał wydania zbiega. Gdy Cieczko nie uląkł się groźby, przyjął inną taktykę. Zaproponował rycerzowi zamianę dziewczyny na Kąśną. Wtedy chciwy Cieszko zapomniał o danej przysiędze. Uderzył w prawicę Rożena z okrzykiem „Zgoda”...” Wtedy Bóg zagniewany niecnym postępkiem Cieszka zamienił obu rycerzy i cały gród w kamienie...

I tak to podobno było, chociaż są jeszcze inne wersje.

Skałki na terenie rezerwatu mają swoje nazwy, nawiązujące do tej legendy, a także do ich kształtów. Poniżej zdjęcia niektórych z nich.

Czarownica - powstała w miejscu dawnego więzienia

Warownie (górna i dolna)
Orzeł
Pieczarki
Piekło - nazwana tak ze względu na kolor
Baszta Paderewskiego

Zwiedzenie rezerwatu zajmuje do 2 godzin czasu. Trasa prowadzi niebieskim szlakiem i nie jest szczególnie trudna. Podejścia bywają strome, ale raczej krótkie i zabezpieczone drewnianymi poręczami. Warto przed wyruszeniem zakupić w bufecie na parkingu przewodnik z mapką, aby dzieci mogły na bieżąco odszukiwać poszczególne skały i zgadywać ich kształty. Gwarantuję, że najwięksi malkontenci nie będą się nudzić.

W drodze powrotnej posnęli po przejechaniu 5 km więc zrobiliśmy objazd pogórza. Polecam skręcić w Zakilczynie na Jurków (po drodze jest jeszcze zamek Melsztyn) i dalej na Lipnicę Murowaną, Trzcianę, Łapanów i Wieliczkę. Pomimo podłej jakości dróg trasa jest genialna, bardzo malownicza i bardzo pogórska :)

piątek, 10 października 2014

Tyniec to nie tylko Klasztor

OOOO wczesna jesień... jak śpiewała Nosowska:) Październik w tym roku póki co nas rozpieszcza temperaturami iście letnimi. Szkoda by było więc zmarnować ostatnie ciepłe dni na siedzenie w piaskownicy. Dzisiaj propozycja wycieczki niedalekiej aczkolwiek bardzo ciekawej. W piątkowe przedpołudnie wraz z ciocią Ż wybraliśmy się do Tyńca.

Tyniec (obecnie dzielnica Krakowa) oddalony jest zaledwie o około 10 km od centrum miasta. Znany Krakowianom i pewnie nie tylko głównie z usytuowanego tutaj Opactwa Benedyktynów. Monumentalna budowla wznosi się na wapiennej skale tuż nad Wisłą. 



Dzieje klasztoru są co najmniej burzliwe, jak większości warownych budowli. Został niejednokrotnie zburzony, odbudowany, przebudowany, zrujnowany i znowu odnowiony, napadnięty przez Tatarów, Czechów i pewnie innych też. Jadąc do Tyńca od strony autostrady najlepiej skręcić w ul. Benedyktyńską i dojechać nią nad samą Wisłę, w miejsce dawnej przeprawy promowej. Jest tam spory parking, bufet ze stolikami na powietrzu oraz przystanek tramwaju wodnego. Stamtąd udajemy się ścieżką w górę rzeki. 

I tutaj będzie trochę geologii. Idąc wspomnianą ścieżką po lewej stronie mamy pionową wapienną skałę, na której stoi Klasztor po drugiej zaś stronie skałki w Piekarach. To zręby czyli formy tektoniczne powstałe na skutek pękania sztywnej powierzchni i wypiętrzania jej wzdłuż uskoków. Miały na to wpływ ruchy związane z wypiętrzaniem i nasuwaniem się Karpat. Cała okolica zbudowana jest podobnie. Mamy wapienne wzgórza oddzielone od siebie głębokimi zapadliskami. Jednym z nich płynie Wisła. Jest to tzw. przełom pozorny. 

Na ścieżce, kilkadziesiąt metrów od parkingu, natrafimy na spory odłamek skalny, który oderwał się w od zrębu na skutek trzęsienia ziemi, które miało miejsce prawdopodobnie w XVIII wieku. Miało ono prawdopodobnie siłę 8 stopni w skali Richtera. 


 Idąc wałem wzdłuż Wisły możemy podziwiać coraz szerszy widok na Opactwo. 

Widok na Opactwo z wałów

 Droga po kilkuset metrach skręca w lewo, aby okrążyć ogrody klasztorne i wyprowadzić nas z powrotem do ul. Benedyktyńskiej. Kamienną drogą wśród starych drzew docieramy do klasztornych bram. 

Dziedziniec jest bardzo zadbany i malowniczy. Jest tutaj kawiarnia oraz sklep z produktami benedyktyńskimi (syropy, wina, nalewki, zioła itp.). 




Z murów można podziwiać widoki na przełom Wisły, a nawet przy dobrej widoczności panoramę Beskidów. Dla dzieci atrakcją może być spora zabytkowa studnia z wielkim kołem. Warto również wspomnieć, że w sklepiku są lizaki:)

Studnia na klasztornym dziedzińcu

Widok z murów na Wisłę i Beskidy


Klasztor najlepiej prezentuje się z drugiego brzegu – z Piekar. I tu ciekawostka; widok ten wykorzystano w filmie „Ogniem i Mieczem” jako „Bar wzięty”.

Tyniec to także idealne miejsce na spacery i to szczególnie jesienne. Wspomniana wcześniej zrębowa budowa geologiczna okolic sprawia, że miejsce jest bardzo urozmaicone. Lasy Tynieckie to drugi co do wielkości (po Lesie Wolskim) kompleks leśny w granicach miasta Kraków. Gęste lasy głównie liściaste, z dużym udziałem dębu występują tutaj na zmianę z murawami kserotermicznymi na wierzchowinach. 

Jesienny las na Boguciance

Fundacja Miejski Park i Ogród Zoologiczny wyodrębniła na okolicznych wzgórzach kilka tzw. uroczysk. Są to szczególnie atrakcyjne fragmenty krajobrazu z tablicami informacyjnymi oraz wyznaczonymi szlakami spacerowymi. Mamy więc między innymi Uroczysko Tyniec, Kowadza, Wielkanoc (fajna łąka z południową ekspozycją, można się opalać). Dokładna mapa wraz z opisem dostępna jest na stronie http://zoo-krakow.pl/szlak_lasow/vtour.html.
Polecam też zbaczanie ze szlaków w poszukiwaniu ładnych polanek, grzybów i nieczynnych kamieniołomów. 

Kania ... albo i nie:)

Goździk kartuzek  

Po spacerku skoczyć można na kawkę do restauracji tarasy Tynieckie usytuowanej w sąsiedztwie parkingu nad Wisłą. Miejsce ładne, jest placyk zabaw dla dzieci (ogrodzony). Co do jedzenia się nie wypowiem bo nie próbowałam. Kawa mrożona słodka jak cholera.

Zachęcam wraz z ciocią Ż do odkrywania Tyńca i okolic.